czwartek, 30 kwietnia 2015

Rozdział I "Snejp i jego fanky"


Cholerny cholernik Snejp. Nienawidzę go jeszcze bardziej, niż kiedyś. A o to powód:

Na eliksirach gapił się na mnie tak... Po prostu dziwnie. Spytałam się go, c,y ma coś do kartofli, bo jakby coś, to jestem ogórkiem. Na to on odjął dziesięć punktów bulwom i coś tam pokrakał. Nie zwracałam na to uwagi, gdyż już obmyślałam swój plan.
Wieczorem, po odrobieniu zadań pogadałam trochę z moją byfyfy, Prezervattie Vagine. Bardzo sięlubimy, jesteśmy do siebie podobne. 
Ubrałam się w najseksowniejszą bieliznę, jaką miałam (mama co roku kupuje lepsze), na to obcisłe rurki i ciasny żakiet. Do tego rajstopy i buty na obcasach. Przecież musiałam mieć pretekst do rozebrania się! 
Po dziesięciu minutach pukałam już do drzwi profesorka. Ten otworzył po chwili, a na jego twarzy pojawił się jakiś grymas. Bez słowa usiadłam na krzesło, obejmując nogi i unosząc je lekko. 
 - Witaj, Sevciu... - zaczęłam słodkim głosem.
 - Czego chcesz, Condom? - odburknął.
 - Może najpierw sprawdź, czy zawartość mojej torebki jest bexpieczna.
 - To jakiś kawał?
 - Ależ skąd, profesorze Sex... Snape!
Podałam mu torbę. Spojrzał na nią niepewnie, po czym odwrócił w moją stronę i ostrożnie otworzył. Ze środka wyleciała paczka prezerwatyw i kondomów.
 - Cholera, Condom, wszystko dobrze? Trzeba zawiadomić psychiatrę!
 - Nie! - wstałam błyskawicznie, objęłam go i powiedziałam:
 - Nie ma takiej potrzeby... Gorąco mi.
Zdjęłam żakiet, pod którym miałam jedynie cienką koszulkę, która nie zasłoniła stanika. Już miałam zsunąć spodnie, gdy nagle ktoś otworzył drzwi. 
 - Severusku! <3 Mój ty kochany - do pokoju weszła szatynka z Gryffindoru, ubrana bardzo... luźno. Było jej widać gacie i biustonosz. Pchi! Mam lepsze cycki! Snejp zbliżył się do niej i ujął jej twarz w dłonie, po czym zaczął namiętnie całować. Byłam zaskoczona, wkurzona. A najgorsze było to, że za Hermą wparowała jeszcze Pansi Parkinson. Wydała z siebie potworny krzyk, o czym uciekła. 
Włożyłam żakiet, po czym ruszyłam dostojnie do dormitorium, policzkując Snejpa. Co za rasista!

Teraz postanowiłam, że wezmę się za woźnego, Filcza. Filcz wprawdzie nie jest przystojny, ale za to sexy, mrrr... 
Tak więc postanowiłam zrealizować mój plan. Ubrałam tą samą bieliznę, co wtedy, do tego bardzo krótkie spodenki i bluzkę odsłaniającą pępek. Nie założyłam butów (t zbędne). Szybko wyszłam z dormitorium i pobiegłam na pierwsze piętro. Tam pałętała się ta porąbana kotka, pani Doris czy jak jej tam... Rzuziłam w nią tasakiem, który zawsze trzymałam w torbie na wszelki wypadek. Chyba ją trafiło, jeśli tak, to dobrze, bo nie chcę, by Filcz mnie zdradzał z tym wcieleniem zła. Podreptałam dalej, do jakiejś tam sali. Filcz był w środku i wycierał podłogę. Było mu widać bokserki! Mrau ;* Podeszłam do niego i powiedziałam:
 - Hej.
 - Hej Tobie - odezwała się jakaś blondynka, co stała w kącie. - Nie za odważnie?
 - Spierdalaj.
Dziewczynka się rozryczała i uciekła. 
 - Dzięki.- Odezwał się Filcz. - Miała taką słit sukienkę, ale jest za młoda. Seksownie wyglądasz. Brałbym.
 - To bierz - uśmiechnęłam się, ukazując rząd żółtych zębów.
Nie napiszę tutaj, jak było wspaniale, żeby dzieciom psychiki nie zryć. Ale Filcz miał takiego wielkiego kutasa i on ogólnie jest taki sexy <3
Jeszcze się tak poruchamy z miesiąc, a potem wezmę się za Rona Łesleja. On wprawdzie nie jest tak zajebisty, jak Zabini, ale ten woli jakąś tam Amandę. (pozdrowienia dla Amy! xD ~ od autorki) 
Jednak bardzo boję się o Harry'ego... Ostatnio uciekał przed dyrektorkiem, ale chyba i tak się orgazmem skończyło...



***

Dobry! Wiem, że krótkiem, ale wszyscy się pytali, kiedy rozdział xD
Wszystkie błędy są specjalnie.
Tym razem rozdział w całości pisała moja skromna osoba, czyli Basik ^v^
Jedynie pomysł z "Filczem" podsunęły mi Ann i Tomione :v

Pozdrawiam wszystkich, co czytają!
a i ostrzegam!


Czytasz i nie komentujesz = Tomione Cię udusi

poniedziałek, 20 kwietnia 2015

Prolożeg

Prolog 



*6 lat wcześniej* 


 - Condom, Wazeline Grace - przeczytała z trzymanego w dłoni pergaminu ta dziwna, stara baba.                                                                                                                                               Usiadłam na tym stołku i czekałam na decyzję Tiary. W tym czasie nuciłam moją ulubioną piosenkę o warzywach. Zawsze myślałam, że jestem ogórkiem. A tu niespodzianka...                                                                                                                                       - Hufflepuff! - zawołała Tiara. -                                                                                                           O nie, jestem kartoflem. A ja ich nawet nie lubię - myślałam.                                               Byłam smutna. W końcu wstałam i podeszłam do stołu kartofli, by do nich dołączyć. Nie uśmiechało mi się bycie pyrą, ale co miałam zrobić? Mogłam oczywiście pójść do Dumbledore'a i wykorzystać kobiece sztuczki, których uczyła mnie mama. Postanowiłam zrobić to wieczorem.  W tym celu włożyłam moją seksowną bieliznę, którą zakładałam tylko na specjalne okazje. Nie malowałam się. Z różnych źródeł słyszałam, że dyrektor woli naturalne kobiety. Modliłam się o to, by okazało się to prawdą. Kwadrans po dziewiątej po cichu wymknęłam się z Pokoju Wspólnego kartofelków. Kiedy chciałam, potrafiłam przemykać, niewidoczna dla innych. Nawet dla tego czarnowłosego opiekuna Slytherinu, który był promienny niczym słońce w czasie ulewy. Wiedziałam gdzie jest gabinet Dumbledore'a. Przecież byłam kiedyś z mamą w odwiedzinach u tego starszego pana. Nawet z hasłem mogłam sobie poradzić. Kiedy dziesięć minut później stanęłam przed celem mojej wyprawy, odetchnęłam z ulgą. Teraz mogło być już tylko łatwiej. I powinno być, prawda? Jednak okazało się, że Albus woli facetów. Biedny Harry, oj biedny...* Nie chciałabym być na jego miejscu. Kiedy już zostałam wyrzucona z pomieszczenia, wpadłam na tego ogromnego kolesia, Hagrida. Był całkiem w porządku. Jeśli komuś podobało się jego owłosienie i dziwny język, jakim się posługiwał. Nie wiem czemu, ale widząc mnie zrobił krok w tył. Czyżby się mnie bał? Postanowiłam, że ten mężczyzna będzie moją pierwszą i nie jedyną ofiarą. I w ten oto sposób zaczęły się w Hogwarcie rządu Wazeline Grace Condom i trwają one do dziś...
                               



*Chodzi o Harry'ego Stylesa z 1D (XDDD)                                                                                    **Nie ma seksów na razie XDDD**


PS. Sorry za dziwne ułóożenie tekstu xD