poniedziałek, 20 kwietnia 2015

Prolożeg

Prolog 



*6 lat wcześniej* 


 - Condom, Wazeline Grace - przeczytała z trzymanego w dłoni pergaminu ta dziwna, stara baba.                                                                                                                                               Usiadłam na tym stołku i czekałam na decyzję Tiary. W tym czasie nuciłam moją ulubioną piosenkę o warzywach. Zawsze myślałam, że jestem ogórkiem. A tu niespodzianka...                                                                                                                                       - Hufflepuff! - zawołała Tiara. -                                                                                                           O nie, jestem kartoflem. A ja ich nawet nie lubię - myślałam.                                               Byłam smutna. W końcu wstałam i podeszłam do stołu kartofli, by do nich dołączyć. Nie uśmiechało mi się bycie pyrą, ale co miałam zrobić? Mogłam oczywiście pójść do Dumbledore'a i wykorzystać kobiece sztuczki, których uczyła mnie mama. Postanowiłam zrobić to wieczorem.  W tym celu włożyłam moją seksowną bieliznę, którą zakładałam tylko na specjalne okazje. Nie malowałam się. Z różnych źródeł słyszałam, że dyrektor woli naturalne kobiety. Modliłam się o to, by okazało się to prawdą. Kwadrans po dziewiątej po cichu wymknęłam się z Pokoju Wspólnego kartofelków. Kiedy chciałam, potrafiłam przemykać, niewidoczna dla innych. Nawet dla tego czarnowłosego opiekuna Slytherinu, który był promienny niczym słońce w czasie ulewy. Wiedziałam gdzie jest gabinet Dumbledore'a. Przecież byłam kiedyś z mamą w odwiedzinach u tego starszego pana. Nawet z hasłem mogłam sobie poradzić. Kiedy dziesięć minut później stanęłam przed celem mojej wyprawy, odetchnęłam z ulgą. Teraz mogło być już tylko łatwiej. I powinno być, prawda? Jednak okazało się, że Albus woli facetów. Biedny Harry, oj biedny...* Nie chciałabym być na jego miejscu. Kiedy już zostałam wyrzucona z pomieszczenia, wpadłam na tego ogromnego kolesia, Hagrida. Był całkiem w porządku. Jeśli komuś podobało się jego owłosienie i dziwny język, jakim się posługiwał. Nie wiem czemu, ale widząc mnie zrobił krok w tył. Czyżby się mnie bał? Postanowiłam, że ten mężczyzna będzie moją pierwszą i nie jedyną ofiarą. I w ten oto sposób zaczęły się w Hogwarcie rządu Wazeline Grace Condom i trwają one do dziś...
                               



*Chodzi o Harry'ego Stylesa z 1D (XDDD)                                                                                    **Nie ma seksów na razie XDDD**


PS. Sorry za dziwne ułóożenie tekstu xD

9 komentarzy:

  1. Tomione ten tekst był taki głęboki! <3
    Świetne :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wzruszyłam się do łez.
    Ten tekst zmienił mój światopogląd.
    Już nigdy nie będę taka sama.
    Dziękuję Tomione.

    OdpowiedzUsuń
  3. A co, nie podoba mi się :v
    Serio, takie sztuczne no.
    Powinnam sobie moje warzywkowe porównania do hogwarckich domów zabezpieczyć :")
    Ale cóż, za późno..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To akurat Tomione pomysł z tymi warzywami

      Usuń