piątek, 3 lipca 2015

Rozdział II

Filcz mi się znudził. No ale serio no on jakiś głupi jest >.<
Ostatnio było tak o:
On se co,śtam srośtam gadał o miotłach, a potem do mnie:
- Ej Wazzie plz wtf? Jaki znowu Dżastin Kastilo???
- Wioletta Biber kupku!!! - wrzasnęłam.
Tego było już za wiele. Rzuciłam w niego radiem, które stało na półce i sobie poszłam.

Nie polecam gościa. Głupi jest jak but. 

Ostatnio gadałam se z Prezervattie. Zaproponawała mi, abym zdradziła Filcza z Aragogiem. Pomysł wydawał mi się znakomity. Prezzie jest teraz z Panią Noris, tak na marginesie. Ale mniejsza z tym. Poszłam sobie do lasu. Tym razem nic nie ubrałam. Bez ubrań będzie o wiele lepiej. Zadzwoniłam do drzwi i otworzył mi jakiś pająk. Wytrzeszczył oczy i zapytał się:
- Hej, czego chceta ty? 😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂
- Aragoga chcę.

- Oki. Aragogu!!!! Wazzie Condom cię chce.

Aragog podszedł do mnie i się spytał:

- Czego?

- Łóżko. Ty. Sypialnia.
- Chętnie.
Weszłam do niego do domu. On wskazał mi sypialnię. Jego łóżko wprawdzie nie wyglądało najlepiej, ale co z tego. Zwierzęta są takie seksowne.

***


Wróciłam około 24:00 do dormitorium. Prezzie czekała na mnie, wyglądała na podnieconą.

- Wazzie!!! I jak?
- Araś ma wielkiego pena nieco... Ale poza tym było zajebiście! - odpowiedziałam podjarana.
- Och, to super.
Poszłyśmy spać z lampkami nocnymi.

Następnego dnia nie chciało mi się iść na lekcje. Przyglądała się całującym się Dżastinowi i Wioletcie. Wyglądali słotaśnie <3


Harry chyba polubił Dumbledore'a. Zawsze wraca zadowolony z jego gabinetu.

Nie wiem, co z Dawidem. Chyba pojechał do mamy, Ambridż. 
 Ogólnie ostatnio w Hogwarcie jest nudno. Na szczęście niedługo bal bożonarodzeniowy!!!

Zastanawiam się, kto mnie zaprosi.


Jednak nie dane mi było się zastanawiać w spokoju, bo...

Do pokoju wpadła gupia, pryszczata, gruba Arachnofobia Kilof, siostra Klaustrofobii Młotek.
Arachnofobia jest dziwna jak Klaustrofobia, więc od razu rzuciłam w nią lampą i kazałam wypierdalać, ale ona nie chciała. Zawołałam Prezzie, która ćwiczy Kungfu, a ta ją przegoniła i już więcej o iej nie słyszałyśmy przez wiele setnych sekundy.


***


Przyszedł do mnie Hades. Hades to taki mega wysoki gościu, który twierdzi, że jest bogiem z Grecji, ale to niemożliwe, bo zarabia więcej ode mnie. 

Hades przylazł i spytał się, czy pojadę z nim do Nibylandii. Byłam z lekka zdziwiona, bo Nibylandia jest przecież daleko! Ale dla Hadesa to nic, on przecież jest bogaty jak Tusk!
Tak więc zgodziłam się, ale ubłagałam, by Prezzie pojechała ze mną. Prezzie oczywiście była zachwycona pomysłem (bo przecież był mój!) i poszła się pakować, ale potem pobiegła do drogerii po podpaski. 
Zanim wyjechaliśmy, wstąpiliśmy do Lidla. Kupiłam pięciolitrową puszkę koli i wielką paczkę Lay'sów. Hades zeżarł wszystko. Pojechaliśmy najpierw do Warszawy po Stefanię Niesiołowską, Później musieliśmy kupić nowe auto, bo nasz Mercedes nam się zepsuł, naszczęście Hades miał prawko i kupił Citroena c4. Ruszyliśmy znowu, lecz Stefania wylała keczup i trochę się pobrudziło.
Było mi smutno, że opuszczam Aragoga. On zawsze był taki kochany...
Jednak byłam szczęśliwa. Perspektycośtam zobaczenia nibylandii wydawała się zajebista...

3 komentarze: